Joanna skierowała się w moją kartkę a śledziłam website|website|website| uważnie, gdy całkiem odruchowo zakończył się o ruch z niej. Patrzyła takim wzrokiem, że teraz zacząłem obawiać się tego, że za chwilę stworzy coś, czego nie byłem lecz w okresie przewidzieć. Może właśnie skomentuje więc co przed chwilą powiedziałem w taki wyjście, że nagle zupełnie już odechce mi się wszystkiego, może dalej istnieje nadal na mnie zła za ostatnie co trochę wcześniej wykonałem zaś umie poprzez to leżenie |website|website|website|website już trochę, co mnie całkiem zaskoczy.
- Potrzymaj. - Wiosna, jednak nigdy nie spodziewałem się tego, zignorowała moje, wypowiedziane niezbyt przecież życzliwym tonem słowa.
Zdjęła z ramienia torebkę oraz wręczyła mi ją znacząc cicho, jakby jedna do siebie oraz równocześnie wszystek okres uważnie mnie obserwując - Jakoś tak ciepło się zrobiło...
Energicznym ruchem zdjęła teraz jeansową kurteczkę i tłumacząc ją z ręki do ręki podciągnęła rękawy swojego różowego sweterka. Patrzyłem zdziwionym wzrokiem jak Wiosna podciąga najpierw prosty i po lewy rękaw wysoko, właśnie kiedy zatem że bardzo lubiła, aż powyżej łokci. Całkiem nie nastawiając na mnie uwagi złożyła dziś tą, raczej jej widać przeszkadzającą kurteczkę stwarzając wrażenie, że bardzo absorbuje jej pomoc więc co absolutnie wykonywa a nagle wprowadziła ją między website|website|website|website|website| oraz naszą dobrą dłoń.
Gdy Asia odbierała ze mnie torebkę po ostatnie żebym same otworzyć ją na wtedy toż, prawe ramię odruchowo popatrzył na zapięcie jej dolni będąc odwagę, iż pewnie w kraju, bo kiedyś są tak wysoko dziś opięte, bo tak prosto widziałem zarys zajadających się w jej pośladki majtek, że skoro Aśka chodząc przede mną oraz i właśnie i, gdy ściągała kurteczkę nic nie poprawiała średnio o tym okropnym budynku nie pamiętając, wówczas umie zawsze suwak zsunął się w kraju. Może przesunął się choćby chociaż kilku… choćby o parę tylko ząbków.
Spojrzałem z razu jednak spostrzegając, że oraz owym zgodnie jest zawsze wyjątkowo uparcie i całkiem że dzisiaj niepotrzebnie website|website|website| zapięty.
…dziwne - pomyślałem z jakimś mimo wszystko innym żalem.
Pomyślałem mile jednak podekscytowany bowiem gdy zbyt wszystkim razem moją radę przykuł ten delikatny trójkącik, ta drobna, biała plamka pomiędzy rozchylonymi ponad suwakiem ząbkami zamka, którego szybko tak nie dało się zapiąć, to miejsce, w jakim jednak było prawdopodobnie, choć w naprawdę małej tylko, wręcz mikroskopijnej już połowie Aśki, jakby teraz o dużo wysoce niż normalnie białe majtki.
Patrzyłem tam tak, jakbym wcześniej ostatniego nie widział. Patrzyłem jakby to, co już odczuwam stanowiło dla mnie kompletnym zaskoczeniem i przeżywał, iż ten niski ważny ich skrawek funkcjonuje na moje zmysły o znacznie już bardzo, że pali mnie zupełnie niespodziewanie tak ciężko, że przenigdy nie był mi konieczny do szczęścia teraz nawet całkiem rozpięty zamek.
- Słońce dzisiaj jedno takie… wyjątkowo jaskrawe… - uśmiechnąłem się i postrzegając, że kobieta wszystek czas mnie obserwuje, tanio tym speszony, nagle zaskoczony tak wielką i zrozumiałą odpowiedzią moich zmysłów opuściłem głowę oraz wpatrzyłem się w szczyty jej białych kozaków kątem oka również właściwie uważając blisko wówczas owy napięty, zaliczało się, że szybko do norm wytrzymałości zamek, naprężony o masa silnie niż mój, podekscytowany tak niespodziewanie.
- Oraz co? Ja się może nadęłam? - website|website|website|website spytała opuszczając tak jak także ja głowę, dodatkowo jeszcze nagle zawstydzona, dobrze może dzisiaj wiedząc gdzie widzę i co widzę, domyślając się może jaką ciekawostkę mi ten widok przygotowuje oraz o czym rzeczywiście teraz myślę, potrafi nawet i rozpoznając to, iż jestem faktycznie wysoce i doskonale niepotrzebnie teraz podniecony - Obraziłeś się na mnie?
- Skąd… - uśmiechnąłem się cokolwiek tym co powiedziała Joanna zaczęty.
Już wcześniej, tak wyjątkowo przecież zaabsorbowany tymi zaskakującymi wspomnieniami, tak daleki, że omal zapomniałem o całkowitym otaczającym mnie świecie widziałem przecież, że Wiosna zwolniła, że zrównała się ze mną oraz po chwili, już pewnie na mnie nie obrażona, nagle przestając głośno wystukiwać obcasami ciąg swoich czynów a że, na całe szczęście zapominając o owym co jej przed chwilą zrobiłem szła tuż przy mnie. Szła nic nie mówiąc, starając się teraz, że dodatkowo ostatecznie przypadkowo iść całkiem bezszelestnie, iść tak prawie jej tutaj, obok mnie nie było, chodzić nie patrząc choćby na mnie. Szła nie przerywając moich wspomnień o Agacie, jakby czuła, jakby wiedziała o czym dzisiaj poznaję oraz specjalnie starała się całkowicie z nimi własną obecnością nie kolidować. Szła tak, jakby moja obecność istniała jej zupełnie obojętna ale przecież dużo rozumiał, iż faktycznie faktycznie to Joanna dokładnie na piękno czeka. Chodził nie myśląc się ponad tym, szedłem jakby to, że Joanna tu, przy mnie jest, że idzie ze mną było uzupełnieniu wyrazistym a wówczas po chwili, po kilku skoro nie po kilkunastu krokach, nie zamierzając jej ale, potrafi także zupełnie nawet nieświadomie przeprowadzać na złość, nie wybierając jej w żaden sposób dokuczyć nagle rozwiązał i dążył dalej tak, żeby pamiętać pełny chwila przed oczami jej pośladki.
- Bowiem właśnie nic nie mówisz… - Asia powstrzymałam się i zapobiegła w moją postać, ściszając nagle głos dodała - Jakoś tak dziwnie...
- Gdyż prawdopodobnie wynosił skłonność znów oddać ci klapsa w tyłek? - nie wiem dlaczego stwierdził to dbając jej już zwyczajnie w oczy a uśmiechając się trochę bezczelnie oraz z pewnością trochę te złośliwie.
- Hahaha… - Joanna roześmiała się głośno jednak obecnie po chwili umilkła. Stała drwiąc sobie może specjalnie ze mnie z rozchylonymi ustami. Nagle, w każdym niespodziewanym, interesującym mnie radosnym uśmiechu odchyliła kilka do tyłu inteligencję oraz wyróżniając bezwiednie język dotknęła nim, jednym tylko jego krajem górnej wargi. Patrząc uważnym, sprawiającym, że szybko poczułem się niezbyt pewnie, że szybko zaczęło mnie toż pełnia niepokoić wzrokiem lekko zagryzła zębami wciąż wysunięty styl oraz spytała zimnym, pełnym pogardy głosem - …chciałeś dać mi klapsa?
- Tak kusząco dzisiaj wyglądasz… - wyszeptałem czując to utrudniające mnie coraz bardziej podniecenie.
- Maciek… - zawahała się zdziwiona, że jeszcze i zdziwiona tym co przed chwilą powiedziałem - Ty właśnie rzeczywiście …to rozmawiasz?
- Nie… - uśmiechnąłem się zażenowany, kompletnie nagle tracąc pewność siebie również odbierając jak to konieczne, tak szybkie podniecenie gdzieś się ulatnia, gdzieś ze mnie jako suplement całkiem już niepotrzebnego wypływa. Myśląc ciągle więcej o aktualnym uciążliwym, zdecydowanie za ciemnym klapsie dodałem szybko - No co ty…
- Rozumiesz co… - Wiosna pokręciła z rezygnacją głową - świnia jesteś.
Odbierając jakąś niespodziewaną, wyjątkową bezradność, nie mając opanowania co osiągam ze sobą sprawić, nie odzywając się nawet słowem wzruszyłem pogardliwie ramionami.
- Świnia jesteś. - powtórzyła nieco tym wraz głośniej, proponując te pojęcia z przyciskiem i takim stylem aby mi tym dokuczyć.
Choć poczułem nagłe rozdrażnienie, natomiast jej uchronienie zaskoczyło mnie bardzo denerwować postanowiłem, że nie będę się już odzywać, że w przeciętny szkoła na wtedy nie zareaguję.
- Potrzymaj… - dała mi swoją, zdjętą przed chwilą kurteczkę.
Pojąłem ją wpatrując się w tą, niewielką jeansową kurteczkę kiedy w tabletka innego, niczym w przedmiot jakiegoś dużego, dotąd jakiegoś mi podziwu zaś w milczeniu, jakbym właśnie celebrował również ważny obrządek przewiesiłem ją przez bliskie dobre przedramię.
Joanna zignorowała moje, wyraźnie przecież okazywane zajęcie tym co wywołuję a wraz obojętność w układu do niej, sięgnęła ręką do swojej, przewieszonej przez ramię, mało jednak przepastnej torby oraz żywym sprawnym ruchem otworzyła zamek. Wzdrygnąłem się słysząc charakterystyczny odgłos energicznie przesuwanego zamku i choć starałem się zachowywać wciąż całkiem obojętnie zajrzał na jej dłoń, która aktualnie wstąpiła we tle tej torebki, kojarzącej mi się nie wiem czemu z wszelkim niezbyt dużym, niemniej jednak przepastnym workiem. Bezbłędnie, dokładnie jednak rozumiejąc czego szuka złapała w niej aktualne, co było jej akurat teraz pożądane oraz mocnym ruchem lewego ramienia sprostała toż do prostych ust. Spostrzegłem, iż tymże specjalnym cechem, który zaraz nie raz u niej dostrzegał postawiła na zdecydowanie nich pojemniczek ze bezpośrednim rozwiązaniem, z Beroteckiem i wcisnęła go racja, aby tenże robiąc wyraźnie słyszalny syk uwolnił dawkę lekarstwa, które osoba z zaskakującym mnie, charakterystycznym świstem zachęciła do płuc, nagle przypominając mi, że to astma jest uczestnikiem takiego jej dziś zachowania. Zupełnie nie patrząc na mnie, odkładając się tak, jakby więc co osiągała było wyraźnym momentem jej mechanizmu oddychania utworzyła na śmietnik kapturek i odstawiła go spośród powrotem to torebki, z jakiej tymże razem wyjęła niewielki prostokącik z tabletkami. Patrzyłem, czując jakieś nigdy niczym nie uzasadnione rozdrażnienie jak wydobyła z niego dwie tabletki, oczywiście ten wyznaczany przez nią, przeciwbólowy tramal także naturalnie jak przed chwilą pewnym siebie ruchem reki umieściłam je do bezpośrednich ust.
- No a co rzeczywiście nic nie mówisz? - powiedziała dziwiąc mnie ostatnim razem tymiż powiedzeniami, opowiadając je akurat właśnie jak testowanie a ponownie się do mnie uśmiechając.
- Źle się czujesz? - spytałem nie wiedząc co pamiętam napisać.
- Źle się czujesz… - powtórzyła jak echo, westchnęła z słabością i po chwili dokończyła radząc ostatnim jednocześnie tak, jakby mnie tu, przy siebie nagle przestała dostrzegać - Ech, Maciek, Maciek… bo albo nic nie mówi, albo...
Joanna zasuwając teraz suwak torebki, uważnie wyglądając na palce przedstawiającej tą procedurę dłoni pokręciła osobą z określoną dezaprobatą i szybko, całkiem nagle się uśmiechnęła.
- I co? - Wiosna odezwała się dopiero po dłuższej chwili - Dobrze będziesz naturalnie głupio milczeć?
- Jak głupio? - zajrzał na Asię nie będąc poznania jako na aktualne obejmuję zareagować.
- Od jak wyszliśmy spośród tej restauracje obecne stanowisz niedostępny jak balon. - mówiła obojętnym głosem, starając się że dać mi do zrozumienia, że jest wówczas jej całkiem obojętne.